Kobiety w mafii - Milka Kahn, Anne Veron

Mafia - czy to słowo od lat nie rozbudza najprzeróżniejszych emocji - od głębokiego strachu, poprzez niechęć, czy fascynację aż do zwykłej ciekawości (która podobno prowadzi do piekła...). Kiedy więc trafiła do mnie zapowiedź "Kobiet w mafii" rozbudziło ona we mnie ogromną ciekawość. Dużo w końcu mówi się o mężczyznach wiodących prym w tych organizacjach, ale o kobietach nie przeczytamy za wiele - co najwyżej imię żony, siostry, matki... Kim są? Jakie są? Na to pytanie miała odpowiedzieć książka Milki Kahn oraz Anne Veron.

Opis wydawcy: Rola kobiet w mafii była przez długi czas bagatelizowana. Ograniczone do statusu ofiary, zdominowane przez mężczyzn, odesłane do domowych zajęć, są szacownymi wizytówkami mafiosów, prezentującymi się jako doskonałe, nieskazitelne, podporządkowane. Trudno sobie wyobrazić, że te „madonny” są żonami krwawych zabójców. Kim są naprawdę te kobiety, towarzyszące mężom i synom w ich życiu zbrodniarzy i więźniów? Madonnami czy matkami chrzestnymi?

Na początku musiałam przyzwyczaić się do stylu autorek, który wydawał mi się być lekko chaotyczny, ale nie ma co ukrywać czytało mi się całkiem dobrze. Potem zrozumiałam lekko zatrważającą rzecz - książka ta jest jednym wielkim przypisem. W porządku uważam odwoływanie się do wywiadów, które autorki przeprowadziły osobiście, jednak na każdej stronie jest odwołanie się conajmniej do kilku przypisów, a niewiele z nich jest faktycznie ich autorstwa. Po prostu książka wygląda na pozlepianą ze zbirków wypowiedzi oraz innych książek poruszających ten sam temat. Nie wygląda to również to zbyt estetycznie, gdy za każdym razem tekst kończy się na innej wysokości, a swoją drogą wcale nie ma go tak sporo. 

Książka podzielona jest na trzy części, każda z nich skupia się na jednej z włoskiej mafii: cosa nostrze, ndranghetcie i kamorrze. Na początku jest wprowadzenie, gdzie autorki przedstawiają najważniejsze informacje, dość skromnie, ale równocześnie wystarczająco, aby mieć chociaż ogólne pojęcie. A i od siebie dodam, że jest wiele podobieństw w tych ogólnych informacjach przy kolejnych mafiach - kierują się porównywalnymi zasadami, czy ich inicjacje itp. wypadają podobnie. Jednak co mi się nie spodobało to to, że gdy autorki opisały coś we wprowadzeniu np. jak wygląda spotkanie narzeczonych, a potem ponownie pojawia się ten temat w historii którejś z kobiet, to... ten fragment tekstu jest tam po prostu wklejony. To nie tak, że macie deja vu. Naprawdę kilka lub kilkanaście stron później przeczytaliście dokładnie ten sam akapit, czy nawet kilka.

Liczba stron: 252
Ocena: 3/10
Kiedy zbliżałam się do końca, choć nie dotarłam nawet do trzeciej części książki o kamorrze musiałam się również przestać okłamywać w pewnej kwestii - ta książka jest po prostu bardzo źle napisana. Nie mogę ubrać tego inaczej w słowa, ponieważ zaczynając od tego, że "Kobiety w mafii" są zbitkiem przypisów, poprzez niewysilanie się autorek i po prostu kopiowiania własnych fragmentów tekstów, a kończąc na przeskakiwaniu z wątku na wątek, spłycaniu opowieści, niedopowiedzeniach i porzucaniach ledwo rozpoczętych historii.

Ostatnia część zawiera historię aż czterech kobiet z mafii, ale są one zamknięte na kilku stronach. Autorki nie wchodzą w szczegóły i rozwiajają szeroko mniej interesujące wątki, aby tylko wspomnieć inne, przeskoczyć parę lat, a następnie wylądować już na końcu opowieści. "Kobiety w mafii" to temat rzeka i oczywiście trudno byłoby zawrzeć wszystkie historie związane z kobietami, których losy przedstawiono w książce, jednak niewiele ponad 250 stron to naprawdę mało w tym temacie. Książka mogłaby być o połowę grubsza. Conajmniej. 

Lektura "Kobiet w mafii" ostatecznie niekoniecznie przypadła mi do gustu. W jakimś stopniu zaspokoiła moją ciekawość i dowiedziałam się paru intrygujących szczegółów, jednak nie mogę pominąć faktu, że jest ona źle skontrowana, niedopracowana oraz słabo poprowadzona, co przeważa szalę w mojej ocenie. Wielka szkoda, ponieważ przydałaby się książka, która poruszałaby ten trudny temat kobiet w mafii w porządny sposób.

Sophie di Angelo

3 komentarze:

  1. A przypadkiem nie ma bardzo podobnej książki ale o polskiej mafii, chyba niedawno wyszła - myślę, że mogłabyś spróbować je porównać ;)

    Dzięki za ostrzeżenie. Szkoda, że autorki kompletnie zaprzepaściły taki potencjał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie jest i się nad nią zastanawiam. :D
      Też tego żałuję :(

      Usuń
  2. Kurczę, właśnie miałam się zabierać za lekturę, ale kompletnie przeszła mi ochota. Z racji że piszesz o dość obiektywnych minusach, obawiam się, że moja opinia będzie utrzymana w podobnym tonie...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo