Królobójczyni - Virginia Boecker

"Łowczyni" to książka, której po prostu potrzebowałam, kiedy już nie bardzo chciało mi się czytać, a ona na nowo pozwoliła mi nabrać czytelniczego "apetytu". Nie mogłam się więc doczekać kolejnych tomów tej historii, więc bardzo się ucieszyłam na wieść o premierze "Królobójczyni"! Drugi tom cyklu "The Witch Hunter" niejednym mnie zaskoczył... Jeżeli chcecie się dowiedzieć czym konkretnie, to zapraszam do przeczytania recenzji!

Elizabeth powoli wraca do zdrowia, choć demony z przeszłości - i te już pokonane i te czające się bezustannie w mroku - nie dają jej o sobie zapomnieć. Nie ma jednak wyboru - jeżeli chce pozostać w Harrow wraz ze swoją nową rodziną i przyjaciółmi, których nigdy nie spodziewała się znaleźć, to musi stanąć do walki, nawet jeżeli wydaje się ona już w tej chwili skazana na porażkę.

„Królobójczynię”, podobnie jak „Łowczynię” czytało mi się naprawdę świetnie. Akcja prawie od samego początku gna do przodu i pełna jest niespodziewanych zwrotów akcji. Po przeczytaniu ostatnio paru książek napisanych w trzeciej osobie, dochodzę do wniosku, że pierwszoosobowe narracje mają to do siebie, że nie można im odmówić dynamiki oraz angażowania czytelnika w rozterki, które przeżywają bohaterowie - choć oczywiście zdarzają się postacie lepsze i gorsze. Bardzo polubiłam główną bohaterkę serii - Elizabeth i choć jej badassowość niekoniecznie pasuje do faktycznego średniowiecza, to i tak z przyjemnością towarzyszyłam jej w kolejnych niebezpiecznych przygodach.

Sama nie wiem, jak określić to zderzenie średniowiecza z magią i dość współczesnym sposobem myślenia bohaterki. Z jednej strony średniowieczna Anglia została oddana w całej swej szczerej postaci - był to mroczny świat pełen spisków, walki o władzę i konfliktów zbrojnych. Jest i polowanie na czarownice, także dobrze znane w tamtych czasach, choć autorka ma oczywiście swoją interpretację, nie wspominając o kreowaniu własnej wymyślonej historii. Jest i bohaterka,  a właściwie bohaterki, które nigdy nie mogłaby zaistnieć w tamtych czasach. 

"Najpierw zabija się z konkretnych powodów, a potem wystarczy byle wymówka. Wreszcie zabija się ot tak, po prostu, i z każdym odebranym życiem traci się, kawałek po kawałku, własną duszę."

Pojawiają się tutaj po prostu pewne konflikty. Elizabeth jest bardzo młoda, a równocześnie zdołała zebrać przerażającą ilość doświadczenia - i to nie tylko tego dotyczącego walki. Mam wrażenie, że niektórzy autorzy nie całkiem realistycznie dopasowują wydarzenia oraz doświadczenia do wieku  swoich bohaterów. Czasami jest tego po prostu za dużo w zbyt krótkim czasie. Choć możliwe, że to po prostu moje osobiste odczucia, a nie faktyczny problem z wciśnięciem tylu doświadczeń życiowych w taki krótki okres. Wszystko by się zgadzało, gdyby autorka po prostu dodała bohaterom parę lat! Jednak i tak nie narzekam, ponieważ mimo wszystko autorka stworzyła kilka naprawdę silnych kobiecych postaci, o których dobrze mi się czytało.

A jak mamy bohaterki, to pojawiają się i najróżniejsze wątki romantyczne. Związek Elizabeth może wydawać się momentami niepotrzebny w całym tym zamieszaniu, a jednak ma w sobie to coś, dzięki czemu czytelnikowi robi się milej na sercu, gdy czyta o przywiązaniu bohaterów i ich trosce o siebie nawzajem. To zdecydowanie coś więcej niż pożądanie i kochanie oczami. Czasami uczucie potrzebuje czasu i musi pokonać wiele wewnętrznych oraz zewnętrznych barier, jednak ostatecznie walka jest tego warta. Wielkim zaskoczeniem - w temacie związków - był dla mnie wątek przyjaciela Elizabeth z pierwszej części, którego powrotu w sumie się nie spodziewałam. A tu nie dość, że się pojawił, to autorka przedstawiła historię dającą swojego rodzaju… nadzieję, co bardzo mi się spodobało. 

Seria: The Witch Hunter Tom: 2/2
Liczba stron: 392 Ocena: 7/10
Drugi tom cyklu „The Witch Hunter” najbardziej zaskoczył mnie chyba tym, że wygląda na to, że jest również ostatnim tomem. Będąc w połowie książki pomyślałam o tym, że już tyle się wydarzyło, że kolejny tom może zawierać zbyt wiele podobnych momentów, a jaki to ma sensu… A tu proszę, autorka napisała historię, która była za długa na jedną książkę, ale nie kombinowała i doprowadziła swoją opowieść do tego momentu, który można uznać za zakończenie już w drugiej powieści. Z jednej strony jest mi trochę przykro, ponieważ zasiadając do lektury myślałam, że biorę się dopiero za drugi tom w serii, a za to z drugiej jestem tym pozytywnie zaskoczona. W „Królobójczyni” pojawiły się pewne wątki, które zapewne można by rozwinąć. Jednak, czy autorka się na to zdecyduje… Zobaczymy!


Cykl „The Witch Hunter” to jedne z najciekawszych książek młodzieżowych o czarownicach (oraz ich łowcach) dostępnych obecnie na polskim rynku. Nie spodziewałam się, że moja przygoda w towarzystwie Elizabeth tak szybko dobiegnie końca (choć nie oprę się na pewno jakiejś dobrej kontynuacji osadzonej w tym świecie!), ale mogę powiedzieć, że była ona bardzo udana i mogę ją Wam polecić!

PS. Mega mi się podoba okładka!

Sophie di Angelo

1 komentarz:

  1. Okładki ładne, natomiast sama treść moim zdaniem pozostawia wiele do życzenia - przynajmniej w przypadku pierwszego tomu, dlatego na drugi się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo