Szturm i grom - Leigh Bardugo

"Szturm i grom" to drugi tom fantastycznej trylogii Grisza. Po przeczytaniu "Cienia i kość" nie mogłam się doczekać, gdy poznam kontynuację tej historii. A kiedy w końcu znalazłam czas, aby zagłębić się w lekturę, poczułam się jak w domu. Nie spodziewałam się, że tak stęsknię się za tym światem, mimo jego brutalności i niebezpieczeństw. Zapraszam na podróż w samo serce sztormu.

"- Jesteście pewni, że to dobry pomysł?
- Oczywiście, że nie. Wszystko, co godne zachodu, zaczyna się jako zły pomysł."

Alina i Mal uciekli za Morze Prawdziwe i mimo tego, że pozostali za sobą wszystko i już zawsze będą musieli się ukrywać, próbują na nowo ułożyć sobie życie w obcym kraju. Jednak demony przeszłości nie dają o sobie zapomnieć. Alina wraca do kraju, aby walczyć o przyszłość Ravki i Griszów z wrogiem, który nie ma nic do stracenia. Wydaje się, że ma prawdziwą szansę na zwycięstwo - jej moc rośnie, przekraczając granice znanej i dozwolonej magii. Jednak igranie z zakazanym nigdy nie kończy się dobrze... Zbliża się niebezpieczna nawałnica, w której najważniejszy będzie wybór między własną potęgą, przyszłością kraju i... miłością.

Po takim zakończeniu pierwszego tomu byłam niesamowicie ciekawa w jakim kierunku, potoczą się dalsze losy bohaterów. Niektóre nadchodzące wydarzenia wydawały się oczywiste, lecz zbyt wiele razy znalazłam się w środku akcji, której się nie spodziewałam... lub miałam gorącą nadzieję, że mimo wszystko sytuacja rozwinie się w zupełnie inny sposób. Szybko okazało się jednak, że Leigh Bardugo nie bawi się w subtelności. Spodobało mi się szczególnie zaskakujące poprowadzenie postaci Aliny, to co się z nią działo i czego doświadczała... Ułuda czy rzeczywistość? Stres czy szaleństwo? A może... konsekwencje igrania z ciemnością?

W trakcie czytania "Szturmu i gromu" zaczęłam się zastanawiać, czy drugi tom, który rozpoczął się od pogoni za kolejnym, mitycznym stworzeniem skończy się złapaniem jeszcze jednego, ale autorka zręcznie rozłożyła fabułę trylogii. Bardzo spodobało mi się w związku z tym wątkiem, że Ravka ma własną, fascynującą mitologię i czytelnik ma okazję dowiedzieć się w ten sposób jeszcze więcej o tym świecie. Mogłoby się przy tym wydawać, że "Szturm i grom" jako środkowy tom trylogii będzie - jak to jest zazwyczaj - najsłabszy, jednak tak nie jest. Choć fabuła w niektórych momentach rozwija się spokojniej, to nie zabrakło całego mnóstwa, emocjonujących zwrotów akcji oraz spektakularnego zakończenia.

"- Nie umiem się zdecydować, czy jesteś szalony, czy głupi.
 - Mam tyle wspaniałych cech, że niekiedy trudno wybrać."

W "Szturmie i gromie" - tak przy okazji - poznajemy najlepszego bohatera trylogii, jeżeli nie całego świata Griszów. Mikołaj zdecydowanie ląduje na wysokim miejscu rankingu najlepszych fikcyjnych postaci, jakie kiedykolwiek napisano. Amen. Wiecie, jak to jest, gdy poznaje się nową, ważną dla fabuły osobę... Czasami sposób kreowania postaci niekoniecznie odpowiada czytelnikom, ponieważ autor stara się za mało lub za bardzo albo charakter po prostu nam nie podpasuje. Jednak Mikołaj jest po prostu idealny. Są ludzie, którzy nie przepadają za Aliną, inni mają dość Mala, który szczególnie w "Szturmie i gromie" bywał męczący, ale Mikołaj? Gdy tylko go poznacie, to pokochacie całym swoim sercem. Ba! Możliwe, że spotkaliście już Nikolaia w "Królestwie kanciarzy" i Was zaintrygował! Wtedy wiecie, gdzie znaleźć więcej jego cudowności.

"Szturm i grom" to tom, który stawia przed czytelniem całe mnóstwo nowych wyzwań i pytań bez odpowiedzi, a nie raz nawet budzi wątpliwości! Zaczynając od początku akcji, gdzie Mal jest aż podejrzanie zadziwiający w swoich zdolnościach, następnie poprzez książeczki dla dzieci, które mogą zawierać więcej informacji niż ktokolwiek mógłby przypuszczać, a kończąc na niesamowitej konkluzji, która oczywiście pojawia się na ostatnich stronach. Nie pozostaje więc nic innego, jak chwycić "Ruinę i rewoltę", aby poznać odpowiedzi - czekają tam na Was.

"- Zawsze było z tobą tyle problemów?
- Lubię myśleć o sobie, że jestem czarująco skomplikowana."

Trylogia Grisza szybko stała się jedną z moich ulubionych serii książkowych. "Szturm i grom" spodobał mi się równie mocno, co pierwszy tom tej historii - "Cień i kość". Ten świat po prostu mną zawładnął i nie mam już wątpliwości, że Leigh Bardugo jest moim odkryciem roku 2016, ale jak to mówią... lepiej późno niż wcale.

Tytuł oryginału: Siege and Storm Seria: Trylogia Grisza Tom: 2/3 Liczba stron: 400 Ocena: 9/10

Post ukazał się w cyklu Miesiąc z... Leigh Bardugo.

Sophie di Angelo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo